Dałam Ci syna

Notatki

Reportaż Marii Blimel i Wandy Wasilewskiej, który otrzymał I nagrodę w ogólnopolskim Konkursie Reportażu Radiowego "Polska i Świat '95"

Prawdziwa historia matki wychowującej niepełnosprawne dziecko. Historia kobiety, która od najmłodszych lat musiała walczyć – o szacunek, o prawo do istnienia, o miłość i o własnego syna. Posłuchajcie, jak brzmi odwaga w najczystszej postaci.

autorki - Maria Blimel, Wasilewska Wanda realizatorka - Goszczyńska Irena

-- produkcja: Radio Poznań. Wszelkie Prawa Zastrzeżone. Więcej informacji: https://radiopoznan.fm/ instagram Radia: https://www.instagram.com/radiopoznan/ facebook Radia: https://www.facebook.com/radiopoznansa

Pokaż transkrypcję

00:00:00: Dla mnie dom to był piekłem.

00:00:02: Nie chciało się tam żyć już.

00:00:05: Tam się nie dało żyć.

00:00:07: Ja próbowałam nawet popełnić samobójstwo w domu już.

00:00:11: To już lepiej, żeby takie dziecko, które zachoruje, a miało by żyć w takim koszmarze, to już lepiej, żeby było w domu dziecka.

00:00:21: Dlatego oni mnie trzymały, bo najchętniej by było, żeby mnie wydali.

00:00:25: Jedynie matka się wstrzymywała ze względu, że ludzie pokazywali jej palcem.

00:00:32: Dla niej to było najchętniej zamknąć w piwnicy, żeby nikt nie przyszedł.

00:00:37: To jest wioska, gdzie ludzie tam są nieobeznani, właśnie trochę z ludźmi chorymi.

00:00:47: Przyglądali się, gapili się.

00:00:49: Chyba nowa rewolucja powinna powstać.

00:00:52: No, jego poznam za pośrednicem biura matremunialnego dla osób niepełnosprawnych.

00:00:58: Edward miałem czterdzieści, czterdzieści cztery lata.

00:01:03: Ja miałam tak lata chrystusowe.

00:01:06: Jak go poznała, no to chciał właśnie, żebym mogła z ludźmi zdrowymi, bo ja się bałam, tych ludzi nie potrafiłam się do nich nawet zbliżyć, czy tam jakoś.

00:01:18: W ten czas właśnie to były moje imieniny i pojechaliśmy do Megasamo i tam jest takie skupisko targowe, tam wszystko.

00:01:27: No i mówi tak, co wy ściana imieniny?

00:01:30: A ja mówię, co na lato?

00:01:32: to może te spodnie takie, bo w aparatach to jest za gorąco.

00:01:35: Takie cienkie to będą przewiewne.

00:01:38: Mówi to dobrze.

00:01:40: To teraz wyjdzie z samochodu i pójdziesz kupić.

00:01:44: A ja mu odpowiedziałam, że nie.

00:01:46: Ja nie kupię tego.

00:01:48: Bo ja się boję ludzi.

00:01:49: Mówię, krępuję się pomiędzy ludźmi zdrowymi, a ja tu jestem chora i chodzę w aparatach okula.

00:01:57: Nie pójdziesz.

00:01:58: Jak nie wyjdziesz, to cię taką scenę zrobię na środku ulicy, że ty dopiero będziesz widzieć.

00:02:03: Ja mówię, jak mam zrobić taką scenę, to mówię, to już lepiej wyjdę.

00:02:10: No i mieszłam z tego samochodu.

00:02:13: O, weszłam w koło, nawet w tego mogę samu, to wszystko kupiłam, wszystko elegancko.

00:02:18: Jeszcze lody poszłam, chcę tylko kupić sobie.

00:02:21: Nie, i tak cały przeszłam.

00:02:24: No i kiedy już żeśmy weszli do tego samochodu i pytamy się tak.

00:02:28: No i co?

00:02:29: Patrzyli ludzie na cieży, idziesz w okulach?

00:02:31: Ja mówię, wiesz, nie zwróciłam nawet uwagi.

00:02:35: Potem już chciałam wszędzie iść.

00:02:38: Do kina poszłam w ten sposób.

00:02:41: zapoznałam się z ludźmi zdrowiemi takimi, że można z nimi też żyć normalnie.

00:02:47: No pewnie.

00:02:49: A gdzie mam oczko?

00:02:51: A pokażesz, gdzie mam oczko?

00:02:53: No tu mam nosę, ta, a oczko.

00:02:56: Uj, jak się odbiła.

00:03:03: Chodziliśmy ze sobą cztery lata, to było bardzo długo jedno.

00:03:07: Cztery lata zanim żeśmy się decydowali właściwie.

00:03:10: Trzy mamy się zostać razem czy raczej nie.

00:03:13: Dwa lata potem już tu mieszkałam i zaczęłam prowadzić życie tak jak każda jedna zdrowa kobieta.

00:03:20: Żeśmy zaczęli właśnie kupować wszystko.

00:03:23: Obrączki on już kupił.

00:03:24: W samowigilię były zareczyny ze mną.

00:03:28: I... żeśmy zdecydowali się, że... że będziemy mieć jakąś małą pociechę na starej jakby lata.

00:03:39: A tu jednak... Wyszło odwrotnie.

00:03:44: On umiera, ja zachodzę w ten czas w ciążę.

00:03:47: Także w innym świecie będzie wiedział, że ma dziecko, bo tak to nie wiedział nic.

00:03:55: Brawo, brawo.

00:03:56: Robi kosi, kosi, kosi, kosi.

00:03:58: Jak się licznie kosi.

00:04:02: Kto by tak robi?

00:04:03: Nie.

00:04:06: Moja siostra została powiadomiona, że brat nie żyje.

00:04:09: Przyjechała do tego mieszkania i odpowiedziała mi tak.

00:04:13: Proszę Paniom, ja za dwa tygodnie przyjadę, także jak ja przyjadę, żeby Pani już tutaj nie było w tym mieszkaniu.

00:04:22: A ja jej odpowiedziałam, mówię proszę Paniom, ja nie opuszczę ze względu na to, że jestem w ciąży.

00:04:29: Jest to dziecko Edwarda.

00:04:31: Właśnie przyjechała tego dziesiątego, to była największa chyba awantura w ten czas.

00:04:37: Kilkakrotnie policja przyjeżdżała.

00:04:40: Powiedziała, że mam otworzyć dźwi, bo jeśli nie, to wyważyć dźwi.

00:04:45: Edwarda siostra mieszka w Belgii i ma mieszkanie.

00:04:50: Zamek zmieniła, jak chcę do domu wejść, już nie mogę wejść do domu.

00:04:54: No i znalazłam właśnie dom opiekysmu.

00:04:59: na swobodzie do małego dziecka.

00:05:01: Przyszła do mnie do pieki społecznej i mówi, czy pani zdecydowałaby się na zabieg, a ja wiem, jaki zabieg, co pani mi tu znowu proponuje.

00:05:10: No bo lekarz twierdzi, że pani nie jest ciąży tylko mamieśniaki.

00:05:14: Ja mówię, jak nic się nie decyduje i żadnego operacji nie daje sobie zrobić, lekarz mi powiedział, że jest to dziewięćdziesiąt, dziewięć procent, że jest to ciąża, no to jest ciąża, a nie mięśniaki.

00:05:26: Pojechaliśmy z panią kierowniczką, no i ten lekarz mówi, jest.

00:05:31: Mamo, nasza pańkierowniczka zaraz ta, z domu dziecka małego na swobodzie też chciała zaraz zobaczyć, jak to fajnie, jak to wygląda.

00:05:38: Mówi, aaa, to tak wygląda.

00:05:40: Mówi, no.

00:05:42: I jest ciąża.

00:05:42: Przyszedł po tym jakiś pamiętam, pan taki lekarz i ten lekarz tak na mnie spojrzał, a ja mówię do niego prosto, do tego lekarza, mówię, panie doktorze, ale na usunięcie ciążyje, w życiu się nie zgodzę, żebyście mi nawet siłą ciągnęli, to nie pozwolę.

00:05:56: Mówię, broń Boże, żebyście mnie tylko ruszali.

00:05:59: Bezgody pani nie możemy pani ruszać.

00:06:01: Po cesarce zaraz, jak urodziłam, to się pytałam, co to jest, chłopie czy dziewczynka.

00:06:06: I już nie spałam.

00:06:08: Nie spałam.

00:06:09: Cały czas nie spałam.

00:06:10: Czekałam, kiedy mi pokażą dziecko, kiedy będę mogła go zobaczyć.

00:06:14: Dwa razy wzywałam pediatrę do siebie i pytałam się, czy dziecko się zdrowe urodziło, czy żyje, czy nie żyje.

00:06:21: Nie mogłam się wcale doprosić ich.

00:06:23: Dopiero kiedy zaczęłam płakać, że żądam już odpowiedzi jakiekolwiek, chociaż przyszedł pediatra i tylko mi odpowiedziała.

00:06:35: Proszę panie, czy ktoś w rodzinie u pani chorował?

00:06:38: Ja mówię, na jaki, na co?

00:06:40: Ja mówię, że ja to jestem pochajnie, a ojciec jego był, Łękitna choroba, tak zwana łamliwość kości, to się nazywa.

00:06:50: Nie o to mi chodzi, proszę panią.

00:06:52: Ja mówię, to o co chodzi?

00:06:53: Nie znam innego czegoś.

00:06:55: Przyszedł ordynator na wizytę i pytam się, dlaczego nie pokażecie mi dziecka.

00:07:01: Przychodzi pielęgniarka, ale to jest właściwie salowa.

00:07:05: Owinięty był Danielek, taki kocyk.

00:07:08: Położyła go na nogach mi i powiedziała, proszę, o, ma pani go.

00:07:15: Zobaczyłam Danielka.

00:07:18: Był ładny.

00:07:19: Fajny był.

00:07:21: Dostałam zawiesioną do domu mojego dziecka na swobodę.

00:07:26: Tam z Danielkiem kierowniczka usiadła.

00:07:30: I pyta mi się, czy ja coś wiem na temat dziecka.

00:07:34: Ja mówię na temat dziecka, to mówię, nie wiem, nikt mi nie chce powiedzieć.

00:07:40: To tak sobie wstychła i mówi pani Wanta.

00:07:45: Musi się pani wziąć garść.

00:07:47: Wiem, że pani jest mocna i poradzi sobie pani, ale jest to... Będzie to ciosk.

00:07:55: Ma pani dziecko zespołem dawnym.

00:07:58: Ja jej się zapytam, a co to jest, no bo... Mimo woli, że jestem już od dziecka chora i przebywałam w szpitalach i w sanatorium, ale z tym się jeszcze nie spotkałam nigdy.

00:08:09: Nigdy.

00:08:09: No to mi zaczyna tłumaczyć, że to są dzieci, które jest to tak upośledzenie, które wymaga przede wszystkim większą opiekę niż pani wymaga.

00:08:21: One sobie nie dadzą radę.

00:08:24: A i potem mówi, że one są miłe.

00:08:28: Bardzo lubią, żeby je kochać, lubią, żeby je pieścić, przytulać.

00:08:37: Ja odpowiedziałam, że nie wezmę.

00:08:43: Chciałam zostawić na takiej zasadzie, że jeśli go zostawię, to ja chciałam odejść z tego świata, nie chciałam tak żyć.

00:08:54: To w ten czas kierowniczka właśnie powiedziała pani Wanda, tak nie można.

00:08:59: Wiem, że sobie pani poradził.

00:09:00: O, jak robi krówka?

00:09:02: No zrób tak.

00:09:13: O tak ślicznie idzie samochodzik.

00:09:22: Jeszcze trochę.

00:09:28: Byłam kontrolować się doginę kolorowi i chodziłam.

00:09:32: Odpowiedział mi, że mogę.

00:09:34: Nie ma żadnego przeciwskazania, co to ciąży.

00:09:37: On trochę miał tam komplikacji, chodził właśnie na takie badania.

00:09:42: No i dwa lata nie mogą zaś w ciąży.

00:09:45: Jemu lekarz powiedział, że jeśli się państwo decyduje, pan decyduje na dziecko, mówi, to jedynie tylko jedno.

00:09:54: Więc tego nie dopuszczałam sobie, że urodzi się nam dziecko chore czy coś.

00:10:00: I jeszcze jedno to, że... Ale on chce mi syna.

00:10:03: Ja mówię, dobra, dostanie syna, będziesz miał syna.

00:10:07: Ja ci dami już syna, tak jak chcesz i będziesz miał syna.

00:10:10: Potem, jak już on umarł i potem Danielek, jak się urodził, powiedzieli mi, że jest chłopa.

00:10:16: Ja mówię, no widzisz?

00:10:18: Powiedziałam ci, że będzie syn, to będzie syn.

00:10:21: Bo on już tam wiem, że nie żyje, ale ja muszę tak w duchu powiedzieć.

00:10:25: Powiedziałam ci, że będzie syn, to będzie ci syn.

00:10:27: Dałam ci syna.

00:10:29: No.

00:10:30: Przenosili mi go do karmienia, karmiłam go, przewijałam go.

00:10:36: No i w ten sposób zaczął się właśnie mój kontakt z dzieckiem.

00:10:42: Chodź, chodź, będziemy teraz jeść.

00:10:45: Chodź, chodź.

00:10:46: No chodź, obka.

00:10:47: Dalej, wstajemy.

00:10:49: Dalej, obka.

00:10:51: Mocno, mocno.

00:10:54: Trzymy się tu, czymy się, bo zrobisz baz.

00:11:01: No i teraz wchodzimy na stół.

00:11:03: Proszę, dalej.

00:11:05: Mocno, no nie, proszę, proszę wchodzić.

00:11:09: Dalej, mocno.

00:11:11: Tak, ślicznie.

00:11:13: Ślicznie.

00:11:16: Łatnie usiupaj.

00:11:17: O, tak, jaki ty jesteś.

00:11:19: Aja.

00:11:20: Aja, jest chłopczyk.

00:11:21: Tak, oj.

00:11:23: Panie Mikołajczyk, taka też bardzo dobra kobieta.

00:11:27: Kiedy się dowiedziała, że Halina ma przyznane jego siostra mieszkanie, no więc natychmiast odwołanie, żeśmy zrobili, No i sąd unieważnia po prostu wyrok.

00:11:40: Przyznaną mi ustalenie ojca o swą dziecko.

00:11:42: już ma nazwisko Edwarda.

00:11:45: Jak tutaj przywędrowałam, to tu było najgorsze z tym, że tam wiedziałam, że są lekarze na miejscu, wszystko jest.

00:11:53: Byłam spokojniejsza.

00:11:55: A tutaj jednak zostaje się sama z nim, bez nikogo.

00:12:02: Boże święty, ojej, ja się cieszę, że ptaszek przyleciał i Danielko widać amciu.

00:12:10: No on ma już teraz trzy i dziewięć miesięcy, czy latka i dziewięć miesięcy, Majusz?

00:12:16: O jej bardzo się lubi tulić.

00:12:18: Najbardziej to lubi mnie przekupić.

00:12:20: Jak nie chce obiadu, to co chwilę całuje, żeby nie dać mu obiadku.

00:12:23: Nieraz mu się udaje, ale staram się po prostu mu nie popuszczać tych całusów, że nie dostanie obiadu.

00:12:30: Doj do, dobrze, dobrze, no to dobrze.

00:12:33: Jeszcze doj do, doj do.

00:12:35: Dobra, proszę.

00:12:36: Jak chcesz jeszcze to proszę.

00:12:39: No co?

00:12:40: Przykacz.

00:12:42: Oj, czasami się potrafiły.

00:12:44: Wytrzeć.

00:12:45: Ujej.

00:12:47: A ja mu pozwalam na to.

00:12:49: Na pewno.

00:12:52: Pozwalam, czy tak krzyczeć ile wejdzie.

00:12:55: Nawet gdy jest nawet jedynasta, obejętnie, która godzina.

00:12:59: To mu każe się by krzyczeć.

00:13:02: Kłopot jest to, że on właśnie ma tę wiotkość trgani.

00:13:04: To też powoduje, że on się dławi.

00:13:07: On mi bez przerwy chorował, bo... nie wiedziałam jak mam mu pomóc.

00:13:12: Jedna pani przyszła, potem lekarz też był.

00:13:15: No i pytam się jak się mam opiekować, jak mam to robić, żadna mi nie potrafi odpowiedzieć.

00:13:21: Dlaczego mówię tak, przychodzicie tylko, popatrzycie, pobiedolicie i to wszystko?

00:13:29: Na tej zasadzie wychodzi jakbyście tylko przyszli pooglądać, popatrzeć jak ta osoba sobie radzi na wózku, czy ona sobie radzi, czy trzeba by będzie jej zabrać.

00:13:39: Ja mówię, przecież ja chcę tylko od was, żebyście mi powiedzieli, bo ja nie znam tego przypadku.

00:13:46: Ja dopiero poznaję.

00:13:48: Dopiero otworzyły jej się oczy, tylko wiecie, że ja rzeczywiście dążę do czegoś, że to nie są tylko takie, bo ja mam zabawkę.

00:13:57: Dojrz, że jest zespudał na to jeszcze wirusce.

00:14:00: Jest to wirusce zapalenie wątroby.

00:14:03: Dziecko nie może być szczepione.

00:14:04: Niestety nie może mieć kontakt z dziećmi za dużo.

00:14:08: Nie może ani do żłobka chodzić, właśnie nigdzie.

00:14:12: No i tylko siedzimy w domu.

00:14:13: Jest to trochę trudne, tym bardziej, że ludzie unikają jeszcze mnie nadal.

00:14:21: Uważam, że troszeczkę nie powinno być tak jak ktoś mieszka za ścianą, czy ktoś wyżej mieszka i przejść, nie zapukać się, czy ktoś potrzeba pani, to jakby ktoś mieszkał na pustyni.

00:14:34: No, zaczyna się.

00:14:37: Trochę większe kawałki to z miejsca się zaczynaje.

00:14:41: To jest tak ciężko.

00:14:44: No co się dzieje?

00:14:48: Bo jest niskręcone, tak ja nie wiem, że ja próbuję po prostu mniej skręcać, a żeby były jakieś trochę większe kawałki.

00:14:57: A ja zaraz nie chcę jeść, jak są większe kawałki.

00:15:03: Już na cofa nie ma.

00:15:05: A, a, proszę.

00:15:07: Mam nadzieję, że jak on będzie chodził.

00:15:10: Nie będę go musiała już dźwigać, że nie będę mu go musiała nosić go na kolanach i to będzie już duża ulgar.

00:15:17: Lekarze to tylko jedynie mówiono przez ćwiczenia, ale... W chodzeniu to tylko może jedynie magister, który był codzień przychodził, codzień ćwiczył, ale magister przyjdzie na przykład dwa razy w tygodniu, a miesiąc jest potem przerwy, to to się może cofać.

00:15:33: Lekarz wystawił, że codzień ćwiczenia i tak dalej.

00:15:36: Nie, oni tego nie podzielają.

00:15:38: No i moje dziecko, no niestety jeszcze nie chodzi.

00:15:43: Wstać w urzeczku, bawi się, przejdzie w koło urzeczka, ale resztę co?

00:15:49: No wolno?

00:15:50: Nie ma tych ćwiczeń, co powinien mieć.

00:15:53: Ja mu nie jestem w stanie pomóc.

00:15:55: Nie mogę z nim właśnie wyjść na spacer.

00:15:58: Nieraz chcę, żebym go prowadziła, bo on już chce po nóżkach chodzić.

00:16:02: Buntuje mi się wtedy Daniel.

00:16:04: Kiedy chce go włożyć do łyżeczka, to on mi się upiera, że nie, że mam go nie kłać.

00:16:08: On mówi, nie, nie.

00:16:10: I będzie powtarzał, będzie płakał, że mam go nie kłać.

00:16:13: No ale innego wyjścia nie mam.

00:16:17: Bo jak on już będzie chodził, to ja już sobie poradzę.

00:16:20: A ja mieszkam na pierwszym piętrze i też ani na dwór nie mogę.

00:16:23: Ja cztery lata nie jestem na powietrzu.

00:16:25: Cztery lata być w mieszkaniu i nie wychodzić na dwór.

00:16:28: Tylko tyle co pani wyjedzie z dzieckiem do lekarza.

00:16:32: No wiecie buzie, mocno wyjrzy, dalej wyjrzy.

00:16:37: No mocno.

00:16:38: O tak, no widzisz jak ty umieszłaś.

00:16:42: Ślicznie, a teraz buciki ściągamy.

00:16:45: Danielek wyrzuci, prawda?

00:16:47: Proszę.

00:16:48: Proszę, wyrzuć.

00:16:51: Na ślicznie.

00:16:53: Jeszcze jeden mamy.

00:16:56: O i ściągnij teraz, no.

00:16:58: Mocno dalej, dalej, dalej.

00:17:00: Jeszcze mocno, mocno, mocno.

00:17:03: No dalej pomożemy.

00:17:07: Tak, tak, tak, tak.

00:17:09: I wyrzuć.

00:17:10: Wyrzuć, wyrzuć.

00:17:13: Jeśli się pani zwraca o jakąkolwiek do opieki o pomoc czy finansową, to nie należy mi się powiedzieć nic.

00:17:21: Z opieki społecznej mam dwie.

00:17:24: Jedna jest do mnie, co ma trzy godziny tylko.

00:17:28: A do dziecka jest PCK, która jest dwie godziny tylko.

00:17:32: Mnie się nie przesługiwała opieka społeczna do dziecka.

00:17:36: Nawet szpital wystawił pisemko, że dziecko wymaga, opieki nie dostałam.

00:17:43: Dopiero po owanturze była taka jedna opiekunka, która opisała mnie w gazecie, że moje dziecko jest niedożywione, że matka go kropi itd.

00:17:54: I pani Helena Diber napisała do tej gazety.

00:17:59: że po prostu śmieszne jest to, to co oni opisali, bo najpierw trzeba przyjść, zobaczyć i nikt nie był, a to była właśnie, zrobiła opiekunka, która tu u mnie pracowała, ponieważ ona chciała być moim kuratorem dziecka, chciała zawładnąć moim mieszkaniem, wręczy mnie, że mogłabym go stracić.

00:18:22: Zgłosiłam do opieki i prosiłam o jeszcze jedną godzinę.

00:18:26: Opieka Wojewódzka poszła tutaj do doktor Kołodziejczyk.

00:18:32: Najpierw się zapytać czy rzeczywiście pani potrzebuje opieki, bo jeśli ona potrzebuje opieki i nie może sobie poradzić, to trzeba jej dziecko odebrać.

00:18:43: I pani psycholog właśnie, która prowadzi te Danielka, ona zadzwoniła potem do mnie, że takiego prawa nie mają.

00:18:53: Bo jeśli dziecko jest zadbanem i matka walczy o to, żeby mieć te dziecko przy sobie, to takiego prawa opieka społeczna nie ma.

00:19:01: Nie wolno mi tego robić.

00:19:03: Brawo.

00:19:04: A teraz stajemy na nóżki.

00:19:05: Chodź.

00:19:06: Chodź tak, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, oj, Najważniejsze, że jest.

00:19:25: Najważniejsze, że możemy być razem.

00:19:28: Jest dla kogo żyć.

00:19:29: Jest to jedyna pociecha moja.

00:19:31: Została mi się tylko.

00:19:34: Właśnie on mi się tak został.

00:19:35: No i pamiątka po Edwardzie.

Nowy komentarz

Imię lub pseudonim, będzie widoczne publicznie
Długość co najmniej 10 znaków
Dodając komentarz zgadzasz się, że pole "Imię lub pseudonim" będzie przechowywane i wyświetlane publicznie obok twojego komentarza. Użycie prawdziwego imienia jest opcjonalne.